Chcąc rozpocząć edukacje artystyczną zapisał się najpierw do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, jednak po uświadomieniu sobie, że malarzem z prawdziwego zdarzenia nie zostanie, postanowił wykształcić się na filmowca wstępując do łódzkiej Wyższej Szkoły Filmowej. Tym samym film stał się jego główną domeną, która chyba niesprawiedliwie przygniotła wszelką inną działalność artystyczną, przynajmniej tę teatralną i rysowniczą, bo Wajda szkicował i malował przez całe życie. Wczesne rysunki, początki fascynacji teatrem, prace nad pierwszymi etiudami filmowymi – wszystko to dotrwało do naszych czasów. Jego kariera filmowa potoczyła się bardzo szybko. Już po swoim trzecim pełnometrażowym dziele uzyskał silną pozycję w polskiej kinematografii, która wówczas robiła furorę ze względu na zjawisko tzw. Polskiej Szkoły Filmowej. Rozpoczęła się bardzo długa kariera, o której przeczytamy w każdej encyklopedii filmu, przeplatywana niebotycznymi sukcesami, jak i rozczarowaniami, seriami niezrealizowanych projektów, a wszystko to wyrastało z przekonania, że istotą twórczości jest stałe doskonalenie owoców własnej pracy. Jego filmy nieustannie chwalono i krytykowano, nagradzano i interpretowano na różne sposoby. Jedni z zachwytem mówili o jego geniuszu, artystycznej intuicji, niezwykłym darze budowy narracji drudzy chłodno wskazywali, że sukces zapewnia mu wielka literatura, którą adaptuje i współpracownicy eksploatowani aż do granic wytrzymałości.
Dla jednych był przykładem nieustannej pracy aż do ostatnich chwil życia, inni wskazywali, że w pewnym momencie utracił talent. Dla nas jednak najważniejsze jest to, że pozostał scenariusz, kartka z rysunkiem, fotos, rekwizyt, materiał prasowy, list od wzruszonego widza, odręczna notatka z propozycją obsady, plakat.
Możemy wyobrazić sobie skalę zainteresowania jego osobą, a także, wczytując się uważnie w biografie, policzyć ilość przeróżnych inicjatyw, instytucji i organizacji, w które się zaangażował z powodzeniem lub nie, po których w archiwum pozostał ślad. Był więc m.in. jednym z organizatorów Zespołu „X”, działaczem Stowarzyszenia Filmowców Polskich, uczestnikiem wielu krajowych i zagranicznych festiwali, przez ponad dwa lata senatorem, fundatorem Muzeum „Manggha”, oraz pomysłodawcom wielu innych projektów w dziedzinie kultury i sztuki.
Pracował z kamerą, jednak nie przyzwyczaił się do aparatu fotograficznego. Operując piórem utrwalał na co dzień otaczającą go rzeczywistość. Zgromadził olbrzymią liczbę korespondencji wszelakiego rodzaju. Nie opanowując najnowszych zdobyczy techniki zapisał łącznie kilkaset prywatnych dzienników będących jego osobistymi kalendarzami, szkicownikami, materiałem na którym mógł swobodnie przelewać własne myśli.
Udostępniony na tej witrynie materiał jest tylko cząstką całej spuścizny, choć z pewnością należy on do najcenniejszych zasobów całego archiwum. Nie ulega wątpliwości, że posiada on wysoki walor poznawczy, oraz unikalny charakter z uwagi na osobiste zaangażowanie Twórcy przy jego powstawaniu. Numery widoczne przy skanach pełnią rolę porządkującą jedynie na potrzeby niniejszej strony i nie mają funkcji sygnatur archiwalnych.
Mateusz Matysiak